niedziela, 24 marca 2013

01. Prolog: Piękne kłamstwo


    



    Przymykam delikatnie powieki. Przygryzam dolną wargę. Próbuję nabrać powietrza, jednak coś mnie blokuje. Ból, który powoli mnie niszczył. Jedna, słona łza spływa po moim bladym policzku. Myślami błądzę nadaremnie i próbuję odkryć, dlaczego to właśnie ja? Bezczynnie sączę włoską latte. Ściskam mocno kubek i staram sobie wmówić, że zapomnę. Gdyby to było takie proste do cholery – warknęłam, przez zaciśnięte, czerwone wargi. Upijam jeden łyk, a ciepło rozchodzi się po moim organizmie, tak jakby miało zaleczyć moje zranione serce. Poczuć tę samą chęć życia, co wcześniej. Odgarniam lekko kosmyki moich ciemnych blond włosów. Wypuszczam powoli powietrze, a do moich oczu napływają kolejne łzy.

  
    Każda droga jest łatwiejsza. Gdy widzisz to, co dobre jest. A co jeśli ktoś perfidnie wykorzystał tę cholerną słabość ludzką i postanowił wystawić go na próbę? Przez lata szukałam prawidłowej drogi, aby przejść przez te wszystkie przeszkody. Co jeśli ja tak nie potrafię? Jestem słaba – kolejne dwa słowa wypłynęły z moich ust.

   
    Widzę twoją roześmianą twarz. Piękne, błękitne oczy, jak lazuryt. Pomagałaś mi. Zawsze. Jak byłam małą dziewczynką to właśnie ty, nauczyłaś mnie jak funkcjonować w tym niesprawiedliwym świecie. Tuliłaś mnie mocno do swojej piersi i przysięgałaś, że nigdy mnie nie opuścisz. Dlaczego skłamałaś? Mówiłaś swojej małej córeczce, że bezgranicznie ją kochasz. Nigdy miałaś mnie nie wypuszczać ze swoich ramion. Miałaś być dla mnie przykładem, podporą i matką, której tak cholernie mi teraz brakuje. Dałaś mi skrzydła, abym mogła wznieść się. Spełniać swoje marzenia. Stać się silna, niezależna. Jednak te pióra zaczęły się powoli niszczyć i teraz mam ochotę nigdy już nie wznieść się w powietrze. Byłam ptakiem, który miał dążyć do realizacji swoich marzeń. On stracił chęć życia, a z jego skrzydeł zostały tylko pojedyncze strzępki białego puchu.

    
    Zapomniałam już, czemu było już źle. Zapomniałam o wszystkich pustych słowach. Nasłuchałam się już wielu kłamstw. W jednej minucie mojego życia poczułam, jakby czas stanął w miejscu. Wskazówki zegara zatrzymały się. Kompletna cisza. Tak, jakby wszystko zamarło. Zbliżał się. Człowiek, który miał wydać ostateczny wyrok. Czekałam na cud. Pragnęłam ujrzeć choć jedną iskierkę szczęścia. Uchylił usta. Poziom adrenaliny znacznie wzrósł w moim organizmie. Ścisnęłam mocno rękę Dawida. Kropelki potu pojawiły się na moim czole. Lekarz zdjął okulary, po czym zakrył swoją zmęczoną twarz w dłonie. Oparł się bezwładnie o ścianę. Mój oddech stał się nierównomierny. Ciało zaczęło pracować na zupełnie innych, wyższych obrotach, a w oczach pojawiły się drobne łzy.

- Straciliśmy ją.

***
No to napisałam prolog. Szkoda, że sezon się skończył. Teraz trzeba niecierpliwe czekać 8 miesięcy. Życzę miłego czytania. Zapraszam również na inne blogi :)


sobota, 23 marca 2013

Bohaterowie

Helena Kubacka

Gregor Schlierenzauer 

Bartek Kłusek

Aleksandra Nowakowska

Dawid Kubacki

Maciek Kot

I inni... 



Zaczynam nowe opowiadanie. Na razie wstawiłam bohaterów, mam nadzieję, że się spodoba. Jak na razie to prolog zaczynam, ale wkrótce go opublikuję :)